nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
944
BLOG

NIE DOŚĆ, ŻE PEDAŁY TO JESZCZE ZŁODZIEJE

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 29

 

Tomaszowi Terlikowskiego pedały chcą zabrać dzieci… Hmm… ciekawa historia i „taka z życia wzięta”. Można by skrobnąć raporcik z frontu. Tytuły – „Krew chrześcijańska i sperma pedryli”… Ludzie kupujcie ! „Jizas zbrukany zgwałceniem dziecka przez kozopodobnych !” Kupujcie bo temat jutro wystygnie !

Brawo Terlikowski. Warto pokazać opinii publicznej na czym polega ta cała ‘wojna cywilizacji’. Niech społeczeństwo wie gdzie przebiega granica, której przekroczyć nie wolno. Każde oswojenie się przez stworzonych przez nieuważnego Boga pedałów z sytuacją gdy będą chociażby tolerowani, grozi zarażeniem przyzwoitych chrześcijan zgnilizną zwaną relatywizmem. A to już nie przelewki. Bo sam relatywizm groźniejszy przecież jest, niż nawet stado kóz w przedszkolu.

Relatywizm, to – (dla ludzi zastanawiających się skąd biorą się fundamentalistyczne czuby) sytuacja, w której red. Terlikowski szczuje przeciwko własnej matce dziecko - publicznie tym manifestując swoje antyrodzinne poglądy - a jednocześnie podaje się za obrońcę rodziny i wartości z nią związanych. Smaczku tutaj dodaje zarówno fakt czynnego, realnego czynienia pierwszego – czyli szczucia i rozbijania rodziny, a zupełnie gołosłowne (podważane właśnie przez wyżej wspomniane hańbiące czyny) bleblanie o własnej czystości moralnej, jak można nazwać jego podszywanie się pod obrońcę rodziny.

Można oczywiście odczytać to tylko jako hipokryzję, ale sytuacje gdy człowiek relatywnie kieruje się odmiennymi niż wyznawane zasadami, dość łatwo zakwalifikować jako pewnego rodzaju otwarcie się na inne postrzeganie, otwartość, czerpanie z różnych norm określających nas jako człowieka. Tomasz Terlikowski relatywistą moralnym ?! A co się tak jeden z drugim dziwi ? Jak ktoś sobie przywłaszczył słówko, którego sensu nie łapie, to to słówko zaraz jego na własność jest ? Może sobie nim rzucać myśląc, że ludzie będą tracili czas na uczenie niereformowalnego katola tego czego nie chce się nauczyć bo mu jego wiara nie pozwala ?

No to Panie Terlikowski, dzisiaj się Pan dowiesz, że przywłaszczenie się nie udało. Dupa. Już widzę jak ciężko Pan dyszysz… Jesteś Pan nad wyraz nieskomplikowany relatywista moralny. Pospolity i tym groźniejszy, że relatywizm moralny reprezentowany przez Pana nie idzie na kompromisy. Poceluj, przyciśnij, no i masz pan trupa… to ‘stare’ ‘po trupach do celu’ – co jest metaforycznym odwzorowaniem postępowania redaktora w stosunku do Alicji Tysiąc. ‘Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej,w bólach będziesz rodziła dzieci’ – mówi jej słowami swojego Pana. A ten ból – gdy się opiera wredna – zada chętnie sam. Rodzić !

Albo oko za oko – albo nadstaw drugi policzek. Pośrodku jest wszystko. Jak wygodniej, łatwiej - ważne by łechtało uzyskaną na katolickich kursach religii swoją wyższość moralną. Tak właśnie będę dźgał bliźniego bluzgami, lub afiszował się swą świętojebliwością. Katolicki pozer.

I sprawa jest prosta, jak kąty proste na krzyżu. Religia Terlikowskiego zakłada wszystko: ukamienowanie, zatopienie, palenie w ogniu, wydłubywanie oczu, ale też miłość (szczególnie do Boga) do bliźniego, współodczuwanie, tolerancja, zrozumienie. Do wyboru do koloru, co kto lubi.

W końcu zostało się powołanym do głoszenia prawdy. Człowiek prawdziwie religijny nie zawaha się ani sekundy, Bóg patrzy – za każde niewykonanie rozkazu piekło. Po śmierci trzeba będzie u Szatana szukać miejsca na zwłoki. Wizja nieba pryska jak przepełniona prezerwatywa ! Buum !

Redaktor relacjonuje: ‘Gdy zobaczyła ją – przez moje ramię po liście, który dostałem od znajomej – moja córka łzy napłynęły jej do oczu.’

Wstrząsające…  Tylko jedno pytanie.

Co mówisz swojej córce, gdy zajmując się akurat „sprawą A. Tysiąc” ona "akurat" zagląda Ci przez ramię i pyta: dlaczego płacze córka pani Alicji ? Czy Ty, tatusiu jej to zrobiłeś… ?Dlaczego nazywasz ta panią morderczynią ?

Na tak zadane pytanie nigdy nie odpowie. Wiara mu nie pozwala wikłać się w tego typu niuanse – fanatyczna dodam, wielu katolików z odpowiedzią nie miałoby żadnego kłopotu.

Niech więc namiastką odpowiedzi będą słowa T.P.Terlikowskiego z jego książki:

„Zapewnianie dziecku prawa do kontaktu z rodzicami czy nawet obowiązku brania pod uwagę ich światopoglądu w procesie wychowawczym (konia z rzędem temu kto wyjaśni, co to w istocie ma w sensie ścisłym znaczyć) wcale bowiem nie czyni dzieci szczęśliwszymi, a ich rodziców bardziej kochającymi…”

Cytacik, w kontekście jego oburzenia na facebookową grupę, chcącą wyłącznie zwrócić uwagę na wyjątkową szkodliwość głoszonych przez niego durnot, pełni rolę dodatkowego haczyka na niego. Sam na siebie kolega bicza kręci.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka