nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
800
BLOG

POLSKI T. B. JOSHUA STRASZY NOCNIKIEM

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 40

 

Tym razem Tomasz P. Terlikowski zapragnął sobie mianować niekatolikami najważniejsze osoby w państwie. By swojemu pragnieniu nadać mocniejszy wydźwięk, na koniec paszkwilu, którego celem było wszczęcie domowej wojny religijnej między niekatolikami tchórzami, a Katolikami Prawdziwymi jak on, postraszył rękę Komorowskiego wsadzeniem do nocnika. Na usprawiedliwienie redaktora trzeba dopowiedzieć, że ręka prezydenta została umieszczona tam w pewnym sensie apokryficznie. Zabieg ten posłużył pokazaniu tego, co dla katolika pokroju Terlikowskiego najważniejsze - doniosłości i nieuchronności kontynuacji znajomości z panem Bogiem po śmierci. Terlikowski projektując swoje chcenie na wszystkich, pragnie, by Komorowski w tej akurat sprawie okazał się tchórzem…

Troskliwa przestroga ubrana w groźbę zerwania znajomości przez pana Boga z politykami, wynika jak już była mowa, z niedbałego wykazywania się Prezydenta RP jako katolik. Dokładnie zaś, chodzi o katolika wojującego. To ten właśnie grzech popełniają; nasz Prezydent, Minister Spraw Zagranicznych i inni pośledniejsi posłowie z PSL i PO.

Posłowie  PiS jakoś uniknęli straszenia nocnikiem, chociaż nie słyszałem żeby ‘Premier tego wolnego, niezawisłego państwa’ - Jarosław Kaczyński, w tej konkretnej akurat sprawie wojen religijnych, udawał zaraz jakiegoś Duvaliera broniącego ukochanej religii. Pewnie zajęty przeciągającą się 'kolaudacją' nowego filmu, i tam się realizuje w temacie wojny religijnej. Swojego prywatnego voodoo...

Każdy ma własny kult. Redaktor Terlikowski, ostatnio kojarzący mi się z taką polską Matką Teresą, też. Jak ona został misjonarzem. Ja ona, też zarabia na tym dutki. Na razie z doskoku i mniejsze.

Wyjaśniać szczegółów jaki to kult nie muszę. Wszyscy wiedzą – chodzi o lateks i kozy. Tym bardziej należy docenić wysiłki doktora filozofii, mające na celu wyrwanie się z tego przaśnego, gumowo-zoofilskiego, niewątpliwie ograniczającego wizerunku. Teraz, wzorem tej kierującej potężnym koncernem misjonarskim bizneswomen, również prowadzi swoją medialną firmę na wojnę o stracone przez nieroztropną dekolonizację rubieże. Podobnie jak Agnes Bojaxhiu odważnie odmawiała w swoich hospicjach misyjnych leków przeciwbólowych, tak i on odmawia Afrykanom prawa do zmniejszenia dzietności, a tym samym zmniejszenia ich głodu. Jest przecież w pierwszym rzędzie chrześcijaninem…

Tomasz P Terlikowski, prócz przewagi bycia nietchórzliwym katolikiem, ma dodatkowy powód by nazywać władze kraju tchórzami. Ogolił ostatnio głowę i wyruszył na spotkanie prawdziwej przygody. Na razie bez karabinu, tylko z duchowymi nabojami… Pojechał za pieniądze zarobione na frondzianych wyznawcach Najodważniejszego z Chrystusów, na egzotyczną misję niesienia tegoż Chrystusa wśród głodnych i prześladowanych za wiarę.

Bo redaktor najlepiej wie czego oczekują Afrykańczycy. Przejścia z islamu na katolicyzm. Wie też, czego sam oczekuje od władz niewyznaniowego ponoć kraju jakim jest Polska. Przejścia z tchórzliwego i udawanego katolicyzmu, na katolicyzm reprezentowany przez siebie. Tak samo jak wie, że Afrykanom nie są potrzebne prezerwatywy, tak wie, że Polacy mają tych prezerwatyw nie używać, bo on tak po prostu chce.

Wzniecający swoje małe, polityczno religijne wojny w kraju, czy wykrzykujący o prześladowanych za wiarę na świecie, zawsze tak samo pewny siebie. Niedyskutujący z nikim, zarabiający na swoim fundamentalizmie radykalny katolik. Nawołujący do tego samego rząd kraju, w którym dane mu jest mieszkać. Manipulujący naiwnymi proroctwami - pamiętne ostatnie słowa pilotów w wypadku smoleńskim - niczym podobny mu czarownik Temitope Balogun Joshua, wynikami meczów piłkarskich.

Człowiek jednak o nieodgadnionych do końca ambicjach, jeżeli chodzi o wyznawaną przez niego religię. Zawsze za wojną religijną, pod płaszczykiem miłości do Boga, kryje się egotyczna miłość wyłącznie do własnego interesu. Żadne nauki o miłości bliźniego nie odwiodły religijnych rębajłów od siekania wroga. Wszystko to, w połączeniu z nazbyt często używaną przez różnych wojujących oszołomów retoryką ‘wojny cywilizacyjnej’, skłania mnie do udzielenia rady rządzącym Polską. Bez wątpienia niechętnym wojnom religijnym, oraz zawłaszczaniu przestrzeni publicznej przez radykalnych fundamentalistów i uzurpatorskich proroków za pieniądze.

Panowie rządzący, jeżeli nie chcecie by nasz nieśmiało rozwijający się kraj dopadła wojenna zaraza religijna - czyli by Polska nie obudziła się kiedyś z ręką w nocniku, radziłbym zwrócić baczniejszą uwagę na wszelkich ekstremistów polityczno religijnych. Radzę również dobitne wyakcentowanie przesłania do nawiedzonych rycerzyków: Polska NIE CHCE WAS ZNAĆ...

Chrześcijańskiej odwagi panie Prezydencie...

 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka