Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
49
BLOG

Ton Womitny... dzień dwudziesty...

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 

Od trzech tygodni zawłaszczanie śmierci, ofiar, patriotyzmu, honoru przebiega w jakimś obłędnym i ślepym cyklu. I choć ten cykl można podzielić na odróżnialne etapy, to od samego początku dostrzegam jego maniakalny, poszukujący wrogów i oskarżycielski ton. Piszę - Ja, bo nie muszę, ani nie mam ochoty używać teraz - tak jak ci gracze śmiercią - narracji My... - piszę jako Anonimowy, Niepoliczony Polak.

Ton jednoznacznie kierujący swoje frustracje polityczne na konkretnych ludzi, środowiska a nawet całe państwo. Rosję(?) - za jedyną podstawę mając swoje gówno warte podejrzenia... Tak na marginesie... to puknijcie się miłosiernie we własną łepetynę i zastanówcie się kogo wybrać... Zastanówcie się, by choć trochę sprawić wrażenie mniejszych intrygantów niż jesteście...  Zastanówcie się... -  KTO ma na rękach krew "Waszego" Prezydenta?!

Lista Winnych Krwi jest co najmniej nielogiczna... Wszyscy, którzy myślą inaczej niż Policzeni, nie mogą być Winni... Minuta Pomyślunku Drodzy Patrioci... Przepraszam, - Prawdziwi Patrioci... Kapitan Mgła mówicie... a ja w tym wyłącznie udającym bezradność tonie słyszę plugawe oskarżenie. Tylko nie wiem kogo konkretnie. Bo Wszyscy znaczy dla mnie Nikt.

Ton, w którym nie ma miejsca na litość, zrozumienie, jakąkolwiek zwykłą przyzwoitość.  Ton od samego początku Poszukująco-Znajdujący. Ton cynicznie manipulujący ludzką bezradnością i zagubieniem. Pomagający zagubieniu znaleźć, oskarżyć, ukarać. Ton Znajdująco Oskarżycielsko Osądzający.

Ton ten - poprzez swój koniunkturalny charakter - mający na celu wyłącznie Policzenie Wybranych do prawa mówienia, czucia... będący zwykłym oszustwem. Oszustwem i Fałszem - niczym więcej. Nawet zwykła plotka urosła do symbolu dociekań i patriotycznej postawy. Zniknęła jako plotka, 'ból' ją 'uskrzydlił'... żałosne.

Filmy,  zdjęcia, kolaże, ci nie znajdujący swojego własnego wytłumaczenia - a faszerowani jego plugawą wersją przez pokerowych graczy ludzie... wszystko to służy do eufemistycznie nazwanego "testamentem", politycznego zysku.

Ton, poprzez chichot historii konsekwentnie jednoznaczny. Konsekwentnie kontynuujący testament polityczny Lecha Kaczyńskiego. To początek prezydentury był tym testamentem. Odcięcie się prezydenta RP od znaczącej części społeczeństwa, od znaczącej grupy mediów podczas zaprzysiężenia było faktem. To był rzeczywisty i starannie pielęgnowany testament. Dzisiaj starannie wykluczany i niepamiętany - nieprawdziwy? czy nie warty przypominania?

W swojej naiwności sądzę, że naczelną zasadą jaką powinien się kierować człowiek dostepujący zaszczytu reprezentowania Polaków jako ich prezydent, powinna być wola łączenia i budowania. W swojej naiwności sądziłem, że to jest prawdziwy wyznacznik patriotyzmu i odpowiedzialności...

W swojej naiwności twierdzę również, że Lech Kaczyński podczas swojego zaprzysiężenia tego nie zrobił. Nie zrobił tego również za swojej prezydentury. Testament, który zostawił nam Lech Kaczyński napawa mnie goryczą i smutkiem. I skoro słyszę głosy; - Przeproście! to czemu nie... Przepraszam za mój smutek i gorycz.

Tylko za to... Bo nietrudno było mi zrozumieć ten prościuchny mechanizm robienia z atakującego ofiary.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości