nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
479
BLOG

Polska na zawsze podległa

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 6

Opowieść o odzyskiwaniu niepodległości, w wykonaniu środowiska sadzącego się na niepodległościowe jest opowieścią tożsamościową, stricte afirmatywną. Taką mniej więcej, jak afirmacja warunkowej trzeźwości alkoholika. Podległość jest podobnym motywem jak wódka - niepodległość podobną wartością jak nieustannie zagrożona trzeźwość. Straszy duch homosovieticusa i pobrzękuje kolekcja małpek za meblościanką. 

Z jednej strony suweren straszony jest kondominium i wrogiem wewnętrznym, z drugiej raczony widokiem przyznawania sobie orderów za wkład w odzyskiwanie niepodległości przez straszących. W takich warunkach nie można się zwyczajnie cieszyć z niepodległości. Raz że podważa się własną niezbędność, dwa, że stwarza się wrażenie, że prawo do wyrażania myśli mają głównie ci, którzy wywalczoną w więzieniach niepodległość doceniają i szanują. Zacierają się podziały, zaciera się własna nieprzeciętność. Wszystkie gorsze sorty, jako retoryczna amunicja, stają się faktycznie gorsze. Rzeczypospolita nie może okazać się niepodległa, bo walczący o aksjologiczną niepodległość stracą sens istnienia.  

Kaczyński pielęgnuje ten swoisty narodowościowy feudalizm w sposób arcyboleśnie doskonały. W jednym zdaniu potrafi zawrzeć i dumę z niepodległości, i tysięczne już oznajmienie, iż jego partia jest dopiero na początku jej odzyskiwania. Odzyskiwania jedynej prawdy, jedynej wolności, jedynego patriotyzmu. Jego Polska musi być inna niż tych, którzy za Polskę siedzieli w więzieniach, bo sam wtedy leżał na kanapie. Z niepodległością Kaczyńskiego jest więc jak z psem ogrodnika, sam nie zje i drugiemu nie da.

Dlatego też zapowiedział swoją Dudą, że przyszłoroczne obchody świętowania niepodległości będą ujęte w nowe ramy. Wiodącym ich motywem będzie oczywiście uwolnienie Polski od orła z czekolady, zatem też odzyskiwanie niepodległości. I dalej Święto Niepodległości będzie służyło środowiskom niepodległościowym do wmawiania Polakom, że są zniewoleni. Paradoks polega na tym, że w ustach Kaczyńskiego brzmi to nadzwyczaj naturalnie i szczerze.

 

 

Zawyły chamy:
- Bij gejów, mścij braci!
A tak wyje cham, gdy rozum traci.
Po nich ryknęli kolesie w brunacie:
- Żyć tu nie damy żadnej czarnej szmacie!
Następnie zrodzili się damscy bokserzy,
Treserzy, co lepić chcę z dzieci żołnierzy,
I dalej też ci, co krzywdzą zwierzęta,
W końcu ci z Bogiem na ustach,
A z gównem w sercach.

Kroczy sól ziemi,
W nogę noga.
Kroczy sól ziemi,
Tyle, że sól jest niezdrowa.

Zstąpił więc Smok, gdy nerwów brakło,
By z rezonem ogonem przegnać barachło.
Lecz lęgła się, lęgła się, lęgła się ćma,
A i smocza cierpliwość granice ma.
Tak pożarł hołotę, by wysrać pod lasem,
Nie chadzaj tamtędy, byś nie wdepnął czasem.

Kroczy sól ziemi,
W nogę noga.
Kroczy sól ziemi,
Tyle, że sól jest niezdrowa.

Bój się smoków, bój smoków się,
Człeku o kurduplim sercu i radykalnym w łbie.

Niekiedy marzy Smok o cichym kątku,
Gdzieś pośród Wysp Przyzwoitego Rozsądku.
Tam ludzie ludziom chylą nieba,
I tylko wysp tych nie ma...

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka