nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
517
BLOG

Pożar sumienia na sztucznie upierzonym kuprze

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 7

...Już Marek Jurek w 2005 r. nastawał na ustawę zaostrzającą przepisy aborcyjne, ale Jarosław Kaczyński powiedział wówczas "nie". Wiedział, że na tym przegrają. Tym razem trafił między wódkę a zakąskę. Z jednej strony ma proliferów, z drugiej Radio Maryja, z trzeciej - Episkopat. I z żadnym z tych środowisk nie może zadrzeć...

Adam Michnik ma oczywiście rację, Kaczyński nie chciał, ale musiał. Trójkąt: skryci pod szyldem prolife cwani prawnicy, chytry ojciec, przebiegły KEP, to gracze, dzięki którym PiS teraz rządzi. Z drugiej strony, są to pomioty, które tylko przy PiS mogą liczyć na naprawdę tłuste kąski. Chłodna polityczna kalkulacja podpowiadałaby, że powinni się dogadać. Nic bardziej błędnego.

Polityczny konsensus w sprawach przedstawianych przez te strony jako fundamentalne, po równo demaskuje wszystkie grające argumentem "ochrony życia" strony. W scenariuszu mamy więc teraz wyłacznie - nieważne czy udawany - konflikt wewnątrz tej grupy, efektowną walkę na sumienia. A w kwestii sumienia wygranych nie ma, bo być rzecz jasna nie może. Każdy człowiek ma swoje. 

Tak jak je ma w kwestii in vitro, aborcji, eutanazji - co sprawia, że każde nastawanie tej moralnie wzmożonej koalicji na wolności i prawa ludzkie skazane jest na zdecydowany sprzeciw lwiej części społeceństwa. Na własne życzenie Kaczyński wsadził swoje sumienie między dwa młotki. Patrząc inaczej, zobligował się do jego okazania, co na jedno wychodzi.

I jest to ze wszech miar pozytywna okoliczność. Albo Kaczyński szanuje wszystkich Polaków, albo udowadnia, że dzielenie suwerena na sorty nie jest przypadkowe. Albo PiS opowiada się za europejskim humanizmem i wolnością jednostki - albo za dyktatem światopoglądowym popartym butem państwa. 

Kaczyński, chociaż swoje sumienie odda bez mrugnięcia okiem, nie jest religijnym fanatykiem. Ale jeszcze bardziej nie jest też tym za kogo się podaje. Nie jest osobą, która pozwoli członkom swojej partii na wolność sumienia. Udowadnia, że dla osiągnięcia swojego celu bez problemu fanatykiem się stanie. Jest skrajnym radykałem i nieprzypadkowo to właśnie fanatykom zawsze sprzyja. Od teraz będą go pilnować kolejne budzone przez niego grupy społeczne, ale najmocniej pilnować Kaczyńskiego będą bezpardonowo oszukani i ośmieszeni fanatycy. Również wewnątrz partii.

Dotychczasowy "kompromis" był nienależnym kąskiem ugranym przez fanatyków, teraz chcą zrobić kolejny krok. Dzięki nim, Kaczyński teraz albo zrobi dwa europejskie w tył, albo w ogóle może robić odwrót.

Jak to nieprzemijająco pospolity narodowy Edek mawia: trzeba było zdawać sobie sprawę, komu się dawało. 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka