Zamach ministra Macierewicza, by swoich "poległych" w katastrofie smoleńskiej dokleić do apelu poległych udał mu się co najwyżej połowicznie. Ale i to tylko teoretycznie. Minister ze swojej awantury wyszedł poobijany i ze schowanym pod pisowską kapotą łupem. Wątek smoleński do obchodów przemycił.
Dlatego apelu poległych w tym roku nie będzie. Powstańcy postanowili w obecnych warunkach zmienić formułę upamiętniania swoich poległych towarzyszy. Póki upamiętniania, póki pamięci. Będzie zatem apel pamięci. Zatem nie wiekopomny. Wróci normalność, wróci apel poległych.
...Przywołuję wszystkich, którzy przez dziesiątki powojennych lat nie szczędzili wysiłków by pamięć o powstańczym zrywie nie uległa zatarciu. Upokarzani i represjonowani przez siły zmierzające do wykorzenienia tradycji niepodległościowej nie wahali się utrwalać ją i przekazywac kolejnym pokoleniom.
Przywołuję Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz Czesława Cywińskiego, prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK - współinicjatorów wspólnych akcji upamiętniających w kraju i na emigracji niepodległościowy wysiłek Armii Krajowej.
Przywołuję Prezydenta Miasta Stołecznego, później Prezydenta Rzeczypospolitej Polskie, Zwierzchnika Sił Zbrojnych Lecha Kaczyńskiego, który stworzył Muzeum Powstania Warszawskiego - wiekopomny znak pamięci i edukacji o Powstaniu.
Wraz z żołnierzami Powstania: gen. Stanisławem Komornickim ps. "Nałęcz" oraz płk. Zbigniewem Dębskim ps. "Prawdzic" zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej, a ich dzieło na zawsze stanowić będzie hołd dla bohaterów Powstania Warszawskiego...
Powstańcy wprawdzie wyrzucili Macierewiczowi określenie "polegli", lecz minister zastąpił je zmyślną konstrukcją. Wynikać może z niej, że śmierć w katastrofie smoleńskiej była takim samym dziełem, a zarazem hołdem dla Powstańców, jak i wspominana budowa Muzeum Warszawskiego.
Ale jest jeszcze coś, bo oprócz tego, że nie ma apelu poległych, nie ma również zamachu... Jest w końcu katastrofa smoleńska.
I pamiętajmy, że to ostatnie też wywalczyli nam Powstańcy Warszawscy.
Gęby nimi nikt nie będzie sobie wycierał:
