nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
455
BLOG

Najbliższa przyszłość Polski w rękach Putina?

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 16

Suwerenność definiowana przez prezesa Kaczyńskiego jest szczególnego rodzaju. I jeśli prezes Kaczyński chciałby takiej opinii przeciwstawić swoją, że suwerenność jest jedna i niedyskutowalna, od ręki można mu przypomnieć dziesiątki przykładów wykazujących tę jego niezależność. Z modelowym przykładem na czele, że będąc na pokładzie samolotu zależnym się jest niestety od pilota. Ale zarazem od okoliczności i ślepego losu, w tym chociażby od pogody, a więc i meteorologów. Suwerenności więc na pewno nie uzyskuje się odmawiając jej innym. Żeby było śmieszniej, każdego pilota też to dotyczy.

Tumanienie ludzi przez PiS, że można być niezależnym od wszystkich i wszystkiego wykiełkowało tylko dlatego, że Polska jest demokratyczna, że Europa nas od kilkudziesięciu lat wspiera i gwarantuje bezpieczeństwo, i w końcu paradoksalnie dlatego, że Polska jest suwerenna. Kaczyński tylko korzysta z kapitału, którzy wypracowali inni – on się od tej przeszłości stanowczo odcina. I tutaj zgoda, twierdzeniem, że nieinternowanie było najwyższym poświęceniem daleko się nie zajedzie. To z kolei uzależnienie od historii, od faktów. Uzależnienie, które z jednej strony nie pozwala Kaczyńskiemu znać ceny dzisiejszej suwerenności, a z drugiej jest źródłem kompleksów, które wymuszają to nadrabianie gębą o suwerenności.

To teraz przyjrzyjmy się dokąd wujek pilot Jarek nas wiezie i dlaczego akurat do wujka Viktora i wujka Władymira. Przyjrzyjmy się tym staranniej dlatego, że nie sposób przecież nie dostrzec, iż Viktor Orbán wyznaje dokładnie taką samą definicję suwerenności jak Jarosław Kaczyński. Dlaczego więc Kaczyńskiemu umizgi Orbána do Putina w ogóle nie przeszkadzają? Czy to konsekwencja jego osobistej niesuwerenności względem Orbána? Przepraszam,  konsekwencja współpracy, braterstwa i jedności interesów. Przepraszam. Nie jedności interesów, ale wspólnego pojmowania suwerenności...

Niezależnym zatem można też być od faktów, przyzwoitości, czy zdrowego rozsądku. Ale wtedy, to jak śpiewa Tom Waits, to się raczej jest niezależnym jak na lodzie knur.

          

           

 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka