Polska Prawdziwa, to ogólnie rozumiane jako prawicowe, czy też konserwatywne, media, w których bojkot wszystkich inaczej myślących, od intelektualistów przez polityków po artystów, jest nie tyle normą, jest dogmatem.
Polska rzeczywista, to ta, w której w kolejce do Moniki Olejnik hurtowo mijają się najwybitniejsi politycy PiS i najwierniejsza menażeria.
Polska Prawdziwa, to ta regularnie przegrywająca na rynku idei, czy tam gdzie rozgrywa się walka o tworzenie wzorców myślenia obywateli o podstawowych pojęciach, jak rozbrajająco szczerze o konieczności bojkotowania m.in. WOŚP pisze kolejny z aspirujących na prawicowego ideologa.
Polska rzeczywista, to wstydliwie darowane przez prezydenta Dudę narty i żyjący w rzeczywistych społecznościach wspierający WOŚP szeregowi policjanci, którym byłoby wstyd w domu przyznać, że ulękli się internetowego hejtu posła PiS.
Polska Prawdziwa, to w zasadzie jedna partia, w której prawdziwy głos ma tylko jeden człowiek. I armia klonów tego człowieka, która całą swoją karierę czy pomyślność buduje na służeniu mu.
Dzisiaj, gdy coraz bardziej uprawomocniają się słowa, że są dwie Polski, Polacy mają w zasadzie tylko jedno dobre wyjście. W jakikolwiek sposób opowiedzieć się za jedną z nich. Zadanie jest o tyle ułatwione, że Polska Prawdziwa domyka ostatnie rygle i pali ostatnie mosty łączące ją z Polską rzeczywistą.
Pewnie w tej swojej warownej zagrodzie nie będzie specjalnie liczna ani wystarczająco szczęśliwa, a zarazem nawet dla siebie dostatecznie prawdziwa. Prędzej czy później zapuka w okiennice tej rzeczywistej. Przyjdzie zaprosić do swojej Prawdziwej? Czy wprosić się do rzeczywistej?