nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
530
BLOG

Ubogacająca namiętność do Kaczyńskiego

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 30

Wiemy doskonale, że budowanie na podziałach jest nadzwyczaj łatwe. Nie wymaga nawet ułamka pracy, prawości czy cierpliwości co budowanie na porozumieniu, szacunku, wiedzy swojej i innych czy tolerancji. Na umiejętności. Zburzyć dom może każdy, wybudować niekoniecznie. Bierzemy teraz ochotnika, dajemy mu narzędzia, materiały, miejsce. Obok kładziemy mu skrzynkę dynamitu, bo może będzie chciał z piwnicą a miejsce na skale. Niech buduje dom. Co powiedzieć o takim, który bynajmniej nie wygląda na fachowca, a zaczyna najpierw wysadzać istniejące cudze zabudowania?

Palenie pochodni, wskazywanie paluchem i krzyczenie w megafon przynosi szybkie, ale niekoniecznie trwałe i oczekiwane efekty. Trochę dymu, hałasu, chwilowo więcej krwi w mózgu i trzeba zaraz sprzątać. Wychodzi, że najważniejszy w przedsięwzięciu był bałagan. Sprzątanie trwa najdłużej i może kosztować wiecownika znacznie więcej, niż zyskał na wywrzaskiwaniu tych swoich prywatnych niewątpliwych mądrości.

Tak jak ze słynnym apoftegmatem (he he he...) pana Kaczyńskiego: My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stalo ZOMO... Którego potencjału zdaje się nie przewidział, a już na pewno nie przewidywał, że kiedykolwiek obróci się przeciw niemu.

Oczywiście nie dziwi, że są uznający leżącego na kanapie w stanie wojennym za leżącego po drugiej stronie ZOMO, bo sami też przecież byli albo za młodzi na siedzenie w więzieniach za demokrację, albo też leżeli.

Pod domem tego arcymądrego człowieka 13 grudnia zbiorą się zarówno latami okłamywani i obrażani przez niego, jak i klaszczący mu w tym jego obrażaniu. Ci siedzący w więzieniach, a najzacieklej lżeni na pewno nie przyjdą. Oni sobie być może tylko pomyślą: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.

Ciekawe tylko, czy będą pałować w obronie demokracji...

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka