A właściwie przegrana, czyli frajerka. Zaufało się PiS – dostało się czego się chciało. Wygraną może być nauka na przyszłość. Może. Dla pani Marzeny Wróbel niekoniecznie.
Ale tak to już jest, z oszustami do stołu siadają zwykle albo oszuści albo głupcy. Przy czym najmniej żal głupich oszustów. Nie chciałbym p. Marzeny Wróbel wsadzać w te okrutne ramy, więc nazwę ją nieporadnym graczem.
I dodam tylko tytułem bonusu, że powinna jeszcze raz przemyśleć swoje spóźnione pretensje pod adresem pana Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Prezes coś okolicznościowo wspominał, że nie będzie się mścić... Wróbel w garści jako pierwsza jaskółka?
Do zobaczenia po wyborach...