Hm... szanować dzieci potępiać metody poczęcia, czy jakoś tak... Nieważne, znowu bluzg tego samego fanatyka gadającego wyłącznie do siebie.
Przecież dokładnie o tym samym, tylko innymi słowami i inaczej je rozumiejąc, całkiem niedawno mówił papież gdy nauczał o odpowiedzialności wynikającej z rodzicielstwa.
Różnica w tym, że zupełnie inaczej rozumie pojęcie szanować i na tyle inaczej rozumie ideę potępiania, że uważa ją za niepożądaną, szkodliwą, niehumanistyczną. Zamiast potępiania proponuje dialog. Dla ludzi, którzy z racji przynależności duchowej czy intelektualnej chcą z nim ten dialog prowadzić proponuje uświadamianie.
Szanować dzieci, czyli nie traktować ich jak kolejnego bobaska w ślicznym śliniaczku, służącego głównie do zaspokajania instynktu macierzyńskiego czy tacierzyńskiego, spełnianiu jakiejś misji demograficznej (przy postępującym przeludnianiu świata), czy z innego; im więcej nas w izbie, tym mniej węgla trzeba na ogrzanie izby.
Dlatego jego „potępianie” jest raczej napomnieniem, uświadomieniem, pomocą, niż bluzgami, wykluczeniem, wściekłością.
Tak więc papieża nie mnóżcie się jak króliki bardziej dosłownie znaczy; szanować dzieci, rozumnie wybierać metody ich poczęcia.
Poczęcie metodą in vitro jak najbardziej spełnia kryteria rozumnego i świadomego.