"Tylko Polska oparta na ideach mojego brata..."
Sratatata. W Smoleńsku też było tylko. Tylko PiS i tylko Kaczyńscy – tylko że szafując cudzym życiem i resztkami własnej powagi. Skończyło się. Natura/fizyka bez sentymentów eliminuje największych głupców, ślepy los bywa łaskawy tylko dla największych szczęściarzy. Pozostaje więc tylko okłamywać siebie i ludzi.
Kłamstwo to dla normalnego człowieka wysoce niekomfortowa sytuacja. Dla Zbawiciela, polityka skutecznego tylko gdy insynuował, szczuł, kłamał czy produkował haki, to mentalna ojczyzna. Dlatego konieczność kłamania w sprawie Smoleńska jest dla niego tym, czym sierp dla młota.
Po zapaskudzeniu Polski tysiącami obrzydliwych fantomów jednego z bardziej nieudacznych papieży w historii, czas na dopaskudzenie krajobrazu jednym z najbardziej nieudacznych współczesnych polityków.
Tylko po to, by pewien zasłużenie znienawidzony polityk mógł tchórzliwie strzykać jadem zza pleców innych. Udacznie.