nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
749
BLOG

Cywilizacja miłości do przemocy i gwałtu

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Społeczeństwo Obserwuj notkę 58
Duchowni dopuszczający się przestępstw seksualnych na dzieciach niezwykle łatwo unikają nie tylko kary, ale w ogóle zdemaskowania. Na pytanie kto winien, odpowiemy - Kościół z jego doktryną zawartą w 'Crimen sollicitationis', a większość dorzuci jeszcze robiący z nas watykańską kolonię konkordat i tyle.
 
Naprawdę tylko tyle trzeba, żeby ze średniego europejskiego państwa zrobić bezpieczną przechowalnię dla degeneratów i przestępców?
 
Większość ofiar księżych dewiantów nigdy się nie dzieli swoim upokorzeniem. Nieliczni, którzy zaczynają po latach mówić, często przywołują liczbę znanych im innych wykorzystanych. Zawsze jest to liczba wielokrotnie przewyższająca liczbę tych, którzy ośmielają się mówić. Zdarza się, że w kilkuosobowej grupie niezależnie od siebie oskarżających gwałciciela, wszystkie ofiary wspominają o dziesiątkach czy też setkach znanych im przypadków dotyczących tego właśnie oprawcy. Co zatem z tą milczącą większością? O ilu gwałcicielach kościelnych nigdy się nie dowiemy? Gdzie byli prawni opiekunowie ofiar?

Wstyd i niewiara ofiar w znalezienie sprawiedliwości i sojuszników na pewno są tutaj najważniejszymi czynnikami tej "zmowy milczenia". I od razu narzuca się mocno zastanawiająca zależność – im bardziej konsekwentnie ktoś jest wychowywany w wierze w religijne bzdury, tym mniejszego wsparcia upatruje właśnie w bliźnich, im bardziej hermetyczna sekta, tym mniejszą wiarę w jej solidarność z nim wykazuje ofiara, a zarazem jedynej pomocy upatruje w klepaniu pacierzy do nie wiadomo kogo.

Wyraźniej więc już widać, że korzenie tego zła tkwią w kulturze, w wychowaniu, w rodzinie, a nie w jakimś zaledwie politycznym pakcie z obcym państwem. Prawdziwe źródło tkwi między innymi w 'zwykłej katolickiej rodzinie'.

Stamtąd są i przestępcy, i ofiary, i niezauważający - czy po prostu nie chcący często niczego zauważać - opiekunowie zarówno ofiar, jak i sprawców. Taka właśnie cywilizacja. 

 

...Byłam molestowana od 6 do 13 roku życia, robił to ksiądz z mojej parafii. Jestem wnuczką włoskich imigrantów, rodzice byli gorliwie wierzący. Co rano chodziłam na mszę świętą. Kiedyś ksiądz powiedział, że mnie potrzebuje, mama ubrała mnie w najlepszą sukienkę, wplotła wstążki we włosy i wysłała mnie do niego. Za pierwszym razem kazała mi włożyć trzewiczki typu Mary Jane, nienawidziłam ich, włożyłam zwykłe brązowe buty i wymknęłam się tylnymi drzwiami do kościoła.

Na miejscu ksiądz powiedział mi, że Bóg go zesłał, bo jestem złym dzieckiem i on ma ratować moją duszę, potem mnie zgwałcił. Nie wiedziałam co mi zrobił, bardzo mnie to bolało, byłam przerażona, ale nie znałam słowa gwałt ani seks. Sądziłam, że gwałt to kara za nieposłuszeństwo wobec mamy i wzięcie innych butów. Nic nie powiedziałam bo nie chciałam żeby mama wiedziała, że jestem zła. Za każdym razem gdy ksiądz mnie gwałcił, sądziłam, że to kara za nieposłuszeństwo wobec mamy, nie odrobienie pracy domowej, przezywanie brata.

Sądziłam, że zasłużyłam na karę...

 

http://youtu.be/5aGm_TGllUc?t=37m25s

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo