nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
889
BLOG

Weekendowa frustracja kaczystów

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Rozmaitości Obserwuj notkę 75

13 grudnia tego roku wypada w sobotę. Ci, którzy uczciwie cały tydzień pracowali, będą odpoczywać. Dłuższe siedzenie przed telewizorem, wyjście do restauracji, jakiś koncert, może do teatru a może na basen. Co kto lubi. Ale nie wszyscy. Niektórzy ciężko pracują właśnie w weekendy. Ktoś pracuje by bawić się mógł ktoś.

Wodzirejem jednej z ostatnich imprez masowych w tym roku będzie człowiek, który z nieznanych powodów 13 grudnia 1981 roku uniknął internowania. Pewne w tym zagadkowym nieinternowaniu jest tylko to, że wcześniej odbył on kilka rozmów z funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa, co niejako w naturalny sposób przełożyło się na osobiste bezpieczeństwo owego obywatela. Ze strzępów rozmów, które na ochotnika sam nieinternowany udostępnił, wyłania się obraz całkiem miłych pogawędek. Nikt nikomu nie groził, nikt nikogo nie bił. Herbatka, proszę pana, dziękuję, do widzenia...

Wynika jednakże z tych towarzyskich igraszek całkiem niewesoła konkluzja.

Ówczesny przysłowiowy reżim potrafił ze znacznie większą atencją traktować niegdziejszych niezadowolonych z ustroju, niż niektórzy niezadowoleni (ci akurat wiecznie i z wszystkiego) dzisiaj traktują legalnie wybrane demokratyczne władze i tym samym swoich współrodaków, dokonujących osobistych wyborów.

Ale może to tylko taka quasi rekonstrukcyjna konwencja organizatorów weekendowych imprez dla strudzonego tygodniem społeczeństwa. A może tylko żal i złość, że muszą pracować akurat wtedy, gdy wszyscy rzetelnie i uczciwie pracujący odpoczywają. Żal w pełni zrozumiały, bo też nawet ich inne, codzienne starania, nie satysfakcjonują ani ich samych, ani nikogo innego.

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości