Gdzie, jak nie pod Tęczą, swoje pieczołowicie niewystylizowane ciuszki prezentowałaby prawicowy hipster? Gdzie, w swoich ojopodobnych trzewikach z nienarodowych sieciówek nazikibole wymachiwaliby ojczyźnie saluty? Na jakim innym tle wyrafinowany intelekt Tadeusza Rydzyka prezentowałby się tak dobrze, a większość duchowieństwa mogłaby zionąć tolerancją i chrześcijańską miłością do bliźniego? Gdzie indziej, jak nie w blasku Tęczy, wszyscy przez tych patriotów prześladowani mogliby - nie kiwając nawet palcem w bucie - tak czytelnie udowadniać bohaterskość i szlachetność owych patriotów?
Jak, pozbawiony możliwości powiedzenia, że Tęczę należy spalić, prawdziwy Polak odróżniałby się od zaprzańca? W jaki sposób swoją powściągliwą antysystemowość i niezależność afirmowałby nieobrzezany Janek Pospieszalski, a gdzie przeciętny rodzic znalazłby lepszy przykład na indoktrynowanie i molestowanie swoich dzieci? Gdzie indziej środkowoeuropejski biały człowiek wyznania katolickiego znalazłby lepsze dowody na szykowaną mu zagładę, a zarazem szansę zapracowania na zbawienie?
Tęcza przyciąga i uruchamia intelektualnie (i nie tylko) wszystkich Polaków. Daje wszystkim i wszystko -
cel, radość, spełnienie. Od możliwości zaistnienia, do pełnego samowyrażenia. Nic w obecnej chwili tak nie zespala i nie aktywuje. Cel swój więc - nic to, że niejako kijem po klatce - znakomicie spełnia. Widać przynajmniej, że naród nie śpi.
Tęcza staje się w ten sposób coraz bardziej polska, a Polacy stają się coraz bardziej pokoleniem Tęczy...
Polska Tęcza.