nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
671
BLOG

Faszystowska klamra

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 9

 

Czy faszyzm spada nam razem z meteorytami, upakowany w nich przez tego, który ponoć jest stwórcą wszechrzeczy? Lęgnie się w głowach od oglądania prezesa, z półuśmieszkiem drepczącego wśród lasu pochodni? Importują go poddurniałe od trafionego psim swędem ochłapu władzy niepodległościowe deputacje, z kwiatuszkiem w dłoni pielgrzymujące do stóp prawie świętego pana Pinocheta? Czy może powodu trzeba szukać bliżej, np. w patologicznej rodzinie? Tak patologicznej konserwatyzmem, bogobojnością, wartościami, że w linii prostej prowadzi to do hodowli bezecnie omotujących się chorągwiami psychopatów. Zbyt duży nacisk na korzenie się przed skondensowanym zestawem własnych symboli, imponderabiliów, totemów musi rodzić podejrzenia, że inne są gorsze, zagrażające, niebezpieczne. Złe.

Niegłupio też brzmi tłumaczenie źródeł ostatniego urodzaju faszyzmu usłużnie podsuwane ostatnio przez PiS i KK. Ściślej ich ekshibicjonizm w podtykaniu społeczeństwu pod nos swego namiętnego romansu ze "strażnikami pamięci o polskich patriotach" – tytułowanymi tak przez ich prowadzącego z ramienia KK, księdza Wąsowicza. Takie zagospodarowanie osobowej substancji narodowej. Przejęcie z objęć autorytarnej rodziny biologicznej i zameldowanie nacjonalisty w większej, będącej z kolei sojuszem dwóch innych groźnych autorytaryzmów  rodzinie  narodowokatolickiej.

Jakikolwiek by nie był udział tych wszystkich autorytarnie implementujących nam w życie codzienne faszyzm czynników, czynniki te nigdy nie przyznają się do niego. Co bardziej cyniczni drwią, że faszyzm trzeba udowodnić przed sądem, a głupio udający naiwnego ks. Wąsowicz tak ubiera odezwy do hodowanej przeciw demokracji tłuszczy, by przed sądem nie wylądować: „...to wspaniali ludzie, którzy wzajemnie się wspierają, zwłaszcza wtedy, kiedy w naszej rodzinie dzieje się komuś krzywda, kiedy trzeba pomóc, bo ktoś zbłądził, podwinęła się komuś w życiu noga, może życiowo sobie nie bardzo radzi. Tu nikt nikogo nie ocenia ani nie przekreśla, ale stara się wyprostować drogi brata. To bardzo chrześcijańskie...".

Spina się to wszystko zgrabnie twórcom tej pod, czy raczej nadrodziny, wymodloną klamrą, gdy zamaskowani bandyci demolują miasta, polują na różniących się rasowo, seksualnie, światopoglądowo. Klamrą zdecydowanie faszystowską.

Na koniec, nie przejmując się fanfaronadą, że faszyzm trzeba udowadniać przed sądem, jednego faszystę wyłuskam w związku z ostatnimi zawodami sportowymi pt: „Rzut w Żyda”. Taka klamra.

 

P.S. Bym zapomniał. Jeszcze lepszą klamrą będzie Dekalog faszysty.

 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka