nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
844
BLOG

Ubogacona 'śmietanka' Hołowni

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 35

 

„To w miarę jasne, że właściwym miejscem dla pianki do golenia nie są księżowskie kolana…”

W publicystycznym usuwaniu z kolan katolickiego księdza bitej śmietanki, przez bóg akurat dał że katolickiego publicystę, sympatie swe ów publicysta zdradza już w pierwszym zdaniu. Doskonale widoczne na zdjęciach opakowanie śmietanki spożywczej w dezodorancie, branżowo ufny Szymon przemienia w narrację o piance kosmetycznej. Ten kosmetyczny szczegół ma zapewne uwiarygodnić nie używanie przez małoletnich języczka z połykiem. Śmietanki oczywiście. Dzięki temu dalej będzie znacznie łatwiej ufnemu Szymonowi uderzać w ludzi eksploatujących klucz poniżenia i dominacji.

Księże swawole to jedynie umożliwienie powierzonym dzieciakom łażenia na czworakach i co najwyżej składania hołdów – ale bez lizania kolan a jedynie z dotykaniem… To oczywiście nie poniża, i jest wg katolickiego publicysty jedynie głupią i z góry pozbawioną jakichkolwiek podtekstów zabawą.

Oczywiście nie twierdzę, że moralista Hołownia tą drobną manipulacją zakończył młodzieży katolickiej dzieciństwo, czy że zanieczyścił swoją śmietankowo-piankową 'nieścisłością' całe połacie dziecięcego wyobraźni – zastanawiam się tylko, jak podobne gesty, ewidentnie wspomagające swoich w potrzebie, ubogacą kocone dzieciaki… Jak odbiorą ważne z jakiegoś powodu dla Hołowni podmienienie rekwizytów.

Czy klasycznie koceni przez katolicką machinę, która ekspansywnie i świadomie sięga po pozwalające jeszcze lepiej zapanować nad owcami wzorce, nie dopatrzą się paradoksalnie w tym pozornie niewinnym zabiegu właśnie próby ukrycia przed nimi czegoś?

Mówiąc o całym syfie tego świata, Hołownia sunie na odsiecz straszliwej dezorganizacji  życia katolicko kształcących się dzieciaków i konkretnym kocącym je katabasom, swym negatywnym nastawieniem do informowania młodzieży o seksualnych przestępstwach kościoła – nazywając je zresztą tylko skandalami. Tu też jako najlepsze wyjście uważa przemilczanie i podmiankę znaczeń.  

Chwali mu się, że dba o dziecięcą radosną nieświadomość i księżą niewinność. Od zawsze dba o to samo potężny rzymski przemysł katolicki, jego papieże, ich sekretarze i tajne dokumenty w stylu wiodącego i wytyczającego taki kierunek działania do dziś, mianowicie Crimen Solititationis.

Dla Hołowni wykorzystywanie dzieci kończy i zaczyna się prawdopodobnie na seksualnym używaniu. Błąd. I to kolosalny błąd panie Hołownia. Złamane doktryną religii dzieci to problem nie mniejszy niż złamane księżym kolankiem czy penisem. Watykańskie tajne dokumenty czy rozgrzani religijnie obrońcy oprawców długo jeszcze będą to jawnie lekceważyć.

Bo w gruncie rzeczy nieważne czy ksiądz przy zlizywaniu śmietanki obleśnie się ślinił, czy tylko radował z gorliwego posłuszeństwa języczków, gwarantującego umocnienie jego autorytetu jako pasterza i dominację nad świecką masą. Jakikolwiek gwałt na duchowości jest zawsze tak samo odrażający. Z 'ubogaconą śmietanką' czy bez niej.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka