nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
603
BLOG

Lusterko od Pana Boga dla narodowców

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 6

Ruszył proces Breivika. Wielokrotny morderca-narodowiec z Norwegii wybrał wg mnie najbardziej optymalną linię obrony – obca kultura. Paradoksalnie koresponduje to z pozytywnym przekazem pieśniarza Kazika, iż ‘tygiel kulturowy pożyteczny i zdrowy’, ale wystarczy uściślić, że chodzi o obcą religię i nikt już nie ma złudzeń, że tak zamaskowany nacjonalizm, czy bliźniaczy faszyzm, znacznie łatwiej ubrać w bełkot o patriotyzmie i jakoby jakieś wartości.

Morderca tak zląkł się muzułmańskiej inwazji, że za cel wziął dzieciaki, które się nie zlękły. Młodzież, która potrafiła z ‘muzułmańską inwazją’ rozmawiać, bawić się, uczyć. Zagrożeniem dla narodowca byli zbyt tolerancyjni rodacy. Uderzył w nieprawdziwych Norwegów – ten scenariusz jest stały w wojnach plemiennych zwanych wojnami patriotycznymi. W coś, co patologicznie leniwa umysłowo prawica w Polsce nazywa polactwem. Nazwisko tego czołowego publicystycznego Breivika sobie daruję – jest niejako tylko symbolem tego myślenia, i niekonieczne jest łączenie go zaraz z zabójcą. Chodzi jedynie o identyczne postawy, których przedstawicieli w osobach polskich narodowców i mścicieli dziejowych w naszym kraju nie brak.

Mogłem na żywo obserwować moment wkroczenia mordercy-narodowca na salę rozpraw. Widziałem w nakierowanej na niego kamerze gest zaciśniętej pięści wędrującej do serca, która bezpośrednio później powędrowała w plemienne, lekko zmodyfikowane faszystowskie pozdrowienie. Ciągle zaciśnięta. Witając się z adwokatami, biegłymi grzeczny, uważny, skoncentrowany. Każdemu serwujący uśmiech. Gdyby nie znać tego jego bagażu jako Breivika, można śmiało powiedzieć, że sympatyczny.

Że zbrodni nie żałuje można było łatwo wyczytać z jego twarzy – nie trzeba nawet znać języka. Językiem nacjonalizmu jest siła. Nie dialog, zrozumienie, tolerancja, ale zaciśnięta pięść. Pięść patrioty. Patrioty ograniczającego swój patriotyzm do tego, co jemu wydaje się ważne. A ważne jest obronienie swojego klepiska przed gośćmi. Przed obcym, przed innym, przed nowym. Tygiel kulturowy jest nie tylko nieważny, ale jest zagrożeniem. Karabiny stają się świętymi gniewnymi krzyżami. Stają się koniecznością dla nacjonalizmu. I pod płaszczem patriotyzmu i wyznawanych wartości zostają rozgrzeszane.

Kultywowanie tradycji przy użyciu karabinów, propagandy, pokazów siły i wrzasków jest też tradycją. I powiem Wam drodzy patrioci, narodowcy i inni zbawiciele i chrystusy narodów – sram na taką tradycję. Zwyczajnie sram. To całkowicie obca mi kultura. Bo nacjonalista Breivik usiłuje wymusić dokładnie to samo co nacjonaliści we wszystkich innych krajach.

Jeżeli naprawdę wierzycie w tego swojego Boga, to potraktujcie norweskiego nacjonalistę jako przestrogę i lusterko, w którym każdy narodowiec powinien się niekiedy przeglądnąć. Nie pierwsze takie lusterko ofiarowane człowiekowi przez Pana Boga. Dzisiaj Panbozia zaaranżował proces, mający trafić w czerepy narodowców.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka