nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
1739
BLOG

ŚNIADANIE DEBEŚCIAKÓW, CZYLI WITAJ, MILCZĄCY PONIEDZIAŁKU...

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 24


„Tak lądują debeściaki” to nie dożywotnio zaklepane określenie dla konkretnych debeściaków i konkretnego lądowania. Umieszczenie tego określenia w tytule razem ze słowem witaj powinno dostatecznie przekonać ryzykantów, że niekiedy wypowiedzenie trzech słów za dużo może spowodować nieoczekiwane zamilknięcie. 

Czwartek był dniem przecieku. Powiedziano kilka słów, a potem wiele następnych. Różnych. Pewien dowódca Sił Powietrznych oczyszczony został z promili, ponieważ wycieki świadczą że milczał. Niehonorowe to zachowanie bo pochopne. A notka będzie właśnie o milczeniu. I o tym, że na alogiczne wycieki łapie się co najwyżej frajerów. 

W czwartek wyciekło tylko do wybranych źródeł. Zwykle to źródło jest początkiem czegoś większego. Tymczasem – jak zwykle – frajerstwo zapragnęło być i źródłem i krynicą jakąś albo oceanem. To już dwa kroki za dużo. Na zdrowie.

Co do oceanu – by móc właściwie odczytać, że jest duży, wymyślono powiedzenie „za wielką wodą”, co znaczy więcej niż ‘wybrać się jak sójka za morze’. Przebić je może tylko powiedzenie ‘na kraj świata’. Ludzie lubią sobie wymyślać takie powiedzenia, lubią czasem z sobą pogadać, pożartować, poplotkować. Choć czasem i lubią pomilczeć. Niektórzy lubią, a niektórym gęba się nie zamyka. Są też tacy, którym milczenie lepiej służy, i powinni więcej milczeć niż mówić. Tak mają.

Na pewno nie mieli tak podwładni powyciekowo oczyszczonego – nieważne akurat czy zbyt pochopnie – dowódcy. Zawodowo szoferzy powietrzni na służbie, przeplatający sobie obowiązkowe komendy między innymi opowieściami o tym, co niektórych z ich firmy czeka za wielką wodą. Konkretnie zwierzchnika. Temat nie był tak błahy – mowa była o dalszej karierze, dalszych pieniądzach i związanym z tym dalszym wylatywaniu obowiązkowych godzin. Bez problemu potrafili pogodzić pracę z uprzyjemniającymi ją pogawędkami. Ich praca, w tym przypadku akurat zwana służbą, wymaga komunikowania się, a właściwe komunikowanie wręcz im służy.

Ja też usiłuję się teraz komunikować. Komunikowanie wymaga myślenia. Teraz będzie go trochę więcej więc dobrze będzie się skupić nieco bardziej.

Dlaczego napiszę teraz, że w którymś momencie chłopaki zamilkli? Dlaczego będę się zastanawiał co sprawiło, że gdzieś uleciała chęć do żartów czy snucia planów co zrobią jak wrócą do domu? Pytać o nagły powód ograniczenia się do zawodowych komend? Próba zrozumienia będzie podpowiadała by te pytania mnożyć, ale trzeba wpierw przestać strzelać do samego siebie rzekomo wszystko mówiącymi zawodowymi komendami zapisanymi w stenogramach. Część prawdy znajduje się w ciszy jaka zapanowała w kokpicie.

Właśnie wsłuchanie się w to czego nie mogły zarejestrować bezduszne, pierdolone czarne pudła, więcej powie dlaczego zdecydowano się na niepotrzebne i ryzykowne decyzje. Dlaczego decyzjom tym zaczęło niespodziewanie towarzyszyć milczenie.

Tutaj jest cała zagadka. I nie jest to zagadka tylko tych, którzy nieszczęśliwie doprowadzili do katastrofy – ich zagadka jest prosta, człowiek jest omylny i bywa lekkomyślny. Nieprawdą jest, że będą to ludzie drugiej kategorii. Czasem tylko potrzebują nieco dłuższej chwili zastanowienia by wypowiedzieć te właściwe słowa i według nich później postąpić. Jeżeli słowa nie padają gdy paść mają, raczej dobrze się to nigdy nie kończy.

Zagadka wymaga pochylenia się się nad nią przede wszystkim dlatego, że część z ofiar ma bliskich, którzy ani słowa nie pisnęli o rozliczaniu winnych katastrofy. Milczeli i milczą nadal. Są inni?

Słyszycie co teraz do Was krzyczę zjeby zamachowe? 

Milczą i nie szukają winnych. A może powinni? Może tak jak Wy wiedzą, tylko wiedzą co innego? Wsłuchują się w tę ciszę do dzisiaj, i pewnie będą się już wsłuchiwali zawsze.

Tylko mają pierdolonego pecha, że sfora krzykaczy postanowiła się bawić w politykę i im o szukaniu winnych przypominać.

Jutro jest niedziela więc macie czas zastanowić się jak wyglądacie na ich tle... i od dzisiaj nie muszę wam tego nawet przypominać, bo będzie to Wam dźwięczeć w waszych zamachowych łbach już zawsze. 

W poniedziałek, gdy dostaniecie nowe stenogramy najpierw zamilczcie. Postarajcie wytrwać w tym milczeniu ile Wam się uda. 

 

Pochopnie chcący powiedzieć trzy słowa za dużo Komentatorze, czy wiesz kto jest najwyższym zwierzchnikiem tego Bloga?

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka