Najsłynniejszy w ostatnim tygodniu profesor ogłosił, że ma chętkę na pojedynek. Z kim? Z każdym, kto do 17 września prześle profesorowi symulację łamania brzozy. Zostały tylko trzy dni ale rzecz jest do zrobienia. Trzy dni, to wprawdzie za mało by postarać się o sponsorów gotowych wyłożyć sumkę zielonych odpowiadającą około 350 – 500 roboczodniom (kalkulacja inżynierska), lecz moja symulacja nie wymaga tak ogromnych kosztów. Materiałoznawca, plus w tym konkretnym przypadku dendrolog powinni wystarczyć.
Dobrego materiałoznawcę umyśliłem pozyskać z najbardziej zainteresowanego poznaniem prawdy o brzozie środowiska – czyli PiSu – będzie taniej i wiarygodniej(!). Klawo by było, gdyby mógł wykazać się tytułem profesorskim (sprawa prosta nie jest – klient wymagający). Dendrolog jest potrzebny by materiałoznawca nie zapomniał, że w czasie badania brzozy nie chodzi o drewno brzozowe. Zapobiegliwość mam nadzieję jest w pełni zrozumiała – mylenie przez środowisko naukowe drewna z drzewem w ostatnim czasie nieco się nasiliło.
Robotę fachowcom zorganizowałem w następujący sposób: materiałoznawca liczy, dendrolog patrzy naukowcowi na ręce czy ten przypadkiem do obliczeń nie wykorzystuje nogi od stołu czy też dobrze wysezonowanego brzozowego krzyża.
Wizualizacją zajmę się sam - pod notką prezentuję sprzęt, na którym wraz z zespołem dokonamy opracowania - podniesienia rękawicy rzuconej wszystkim przez profesora .
Robota zespołowi powinna zająć pół dniówki – dendrolog dostaje jak za cały dzień, pisowski doktor Bóg zapłać.
stół prostokątny brzoza z reg. nogami - symbol kat. TAWS/LsDyna3D
